Błogosławić grzechowi? Nigdy!

Z błogosławieństwem są w Biblii związane trzy kwestie.

1.     Po pierwsze, błogosławiony jest Bóg. Na przykład:

- „Błogosławiony i godzien chwały jesteś, Panie, Boże ojców naszych, a Imię Twoje niech będzie wysławiane na wieki.” (Dn 3, 26)

- „Błogosławionyś jest, Boże miłosierny, i błogosławione Imię Twoje na wieki! Niech Cię błogosławią wszystkie Twoje dzieła na wieki!” (Tb 3,11)

- „A za to wszystko błogosław swego Stwórcę, który cię obsypuje swoimi dobrodziejstwami” (Syr 32,13)

- „Błogosławiony niech będzie Jahwe na wieki, a Jego Imię niech słynie z pokolenia w pokolenie!” (Syr 51, 30)

- „A zatem błogosławcie Jahwe, Boga Izraela, który cudów dokonuje na ziemi, który z łona matki wywyższa człowieka i kształtuje go według swojej woli.” (Syr 50, 22).

- „Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa. Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy.” (2 Kor 1,3)

2.     Po drugie, błogosławieni są wierzący uczestnicy Królestwa Niebieskiego, którzy się odwrócili od zła i czynią sprawiedliwość. Na przykład:

- „Błogosławieni ci, którym nieprawości odpuszczono i których grzechy wymazano.” (Rzy 4, 7)

- „Jednak najpierw dla was wskrzesił Bóg swego Sługę posyłając Go wam, by dzięki Jego błogosławieństwu każdy z was odwrócił się do zła.” (Ap 3, 26)

- „Tak więc ci, którzy wierzą, mają błogosławieństwo razem z wierzącym Abrahamem.” (Gal 3,9)

- „Stało się tak dlatego, aby zstąpiło błogosławieństwo na pogan w Jezusie Chrystusie, udzielone Abrahamowi, i byśmy dzięki wierze otrzymali obiecanego Ducha.” (Gal 3,14)

- „Błogosławiony człowiek, któremu Pan nie pamięta grzechu.” (Rzy 4,8).

Poza tym konstytucja Królestwa Niebieskiego wprost wymienia, że błogosławionymi są ubodzy w duchu, ci, którzy płaczą, którzy łakną sprawiedliwości, miłosierni, czystego serca, którzy wprowadzają pokój, którzy cierpią prześladowania dla sprawiedliwości, wszyscy ci, których prześladują i którym urągają z powodu imienia Jezusa (Mt 5, 3-11).

3.     Wreszcie jako chrześcijanie, mamy obowiązek błogosławić naszych wrogów:

- „Błogosławcie tym, którzy was prześladują. Błogosławcie, a nie przeklinajcie.” (Rzy 12,14)

- „Rzucają na nas obelgi, a my błogosławimy, prześladują nas, a my to cierpliwie znosimy.” (1 Kor 4,12)

„Z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i złorzeczenie. Nie powinno tak być, bracia moi!” (Jk 3,10)

- „Nie odpłacajcie złem za złe ani złorzeczeniem za złorzeczenie, lecz przeciwnie: błogosławcie, gdyż do tego jesteście powołani, abyście błogosławieństwo otrzymali w dziedzictwie.” (1 Pt 3,9)

 

Co z tego wszystkiego wynika? A no to, że błogosławić powinniśmy przede wszystkim Boga, wszystkich członków Jego Królestwa, ale nawet naszych wrogów, podobnie jak to czynił Chrystus wobec swoich oprawców na krzyżu. Bóg i całe Boże stworzenie podlega błogosławieństwu, bo nie da się kochać Boga, bliźniego i całe Boże stworzenie, równocześnie nie błogosławiąc.

 

Więc ktoś powie – w czym w takim razie problem z przyzwoleniem na błogosławieństwo par homoseksualnych? Czemu się, Racjonalny Katoliku, czepiasz? Problem w tym, że nigdy przenigdy nie powinniśmy błogosławić grzechu. Powinniśmy błogosławić grzeszników, w nadziei na ich nawrócenie i zaniechanie grzesznego życia, ale nie ich grzeszny sposób życia. Nie ma w Biblii wzmianki o błogosławieniu pijaków, rozbójników, gwałcicieli i złodziei tylko dlatego, że są pijakami, rozbójnikami, gwałcicielami czy złodziejami. Wszystkich takich nazywamy zagubionymi owcami, błądzącymi, niesprawiedliwymi, którzy, - o ile się nie nawrócą - „nie ostoją się w sądzie ani w zgromadzeniu sprawiedliwych.” (Ps 1, 5). „Jahwe bowiem czuwa nad drogą sprawiedliwych; droga bezbożnych natomiast prowadzi do zguby.” (Ps 1, 6).

 

I właśnie dlatego, moi drodzy, Papież Franciszek totalnie się pogubił. Pomylił miłosierdzie z przyzwoleniem na grzech, a miłość – z permisywizmem. Zgorszył, wprowadził zamieszanie i ducha niezgody. Przykro mi to stwierdzać, ale naprawdę zasłużył na najsroższą reprymendę. Nie można milczeć w obliczu tak kolosalnego kłamstwa. Nie można pozwalać na taką dewastację świętości w Kościele.

 

Szkoda, że zamiast być solą tej ziemi, zamiast być antidotum na truciznę tego świata, Kościół sam się zatruł. Toksyny błędnej nauki w tej chwili niszczą osłabione ciało Kościoła od środka, wzmagają gorączkę i odruchy wymiotne. Mówmy „nie” temu, co się dzieje. Każdy na swoim miejscu w swojej parafii – niech jednak powie, co na ten temat naprawdę sądzi. Każdy, kto uważa się za ucznia Jezusa, niech reaguje. Tak nie wolno, drodzy. Właśnie teraz, jak i w każdym momencie naszego krótkiego życia na tej ziemi, musimy opowiadać się albo za Jezusem, albo przeciwko Niemu. Niech że więc do Papieża w końcu dotrze, że Kościół nie jest jego prywatnym folwarkiem, na którym on może wprowadzać swoje własne reguły gry, tylko Kościół jest powierzoną mu w zarządzanie zbiorowością sprawiedliwych. Którzy zgodnie ze swoją odmienioną już przez Chrystusa naturą – zwyczajnie nie mogą się zgodzić na tak potworną niesprawiedliwość.

 

Szalom.



Powrót do bloga