Komentarz do serialu "The Chosen"

28.01.2023 r. Jakie są moje doświadczenia z serialem „The Chosen”? Otóż, uczciwie wypożyczyłem cały zestaw na www.katoflix.pl. Obejrzałem pierwszy odcinek. Zasnąłem w połowie drugiego. Już nie włączyłem trzeciego.

Sporo z Was powie – ale przecież serial jest naprawdę dobry. Zrealizowany z bardzo ciekawej formule, wykazujący walory artystyczne, demonstrujący mistrzowską grę aktorską. Postać charyzmatycznego Jezusa, bardzo (chyba aż nazbyt) naturalne postacie Jego uczniów, poczucie humoru i tak dalej… Długo by wymieniać. I to wszystko będzie zgodne z prawdą. Problem w tym, że pomimo wszystkich zalet, pomimo opowiadania już znanej nam historii – dla mnie ten serial nie obrazuje jednak TEJ historii. Opowiada NOWĄ historię, która jedynie przeplata się ze znanymi nam wydarzeniami. Przedstawia 80% wymyślonych wydarzeń, które – zamiast oscylować wokół 20% ewangelicznych faktów – usiłują je sobą podmienić. Budują sensację tam, gdzie jest to w ogóle zbędne (na przykład postać autystycznego celnika Mateusza, albo kolaborującego z Rzymianami i bijącego się dla pieniędzy Piotra…). Scenariusz czyni z Ewangelii beletrystyczną rozrywkę – ot, kolejna ciekawa historia, konkurująca o uwagę widza z innymi produkcjami na przewijanej pilotem liście. To, co miało być nowoczesną perspektywą na zamierzchłe dzieje, ostatecznie staje się kolejną nowoczesną produkcją, o której – zapewniam Was – nikt już za 10-20 lat nie wspomni. Serial ten więc zamiast przybliżyć współczesnemu widzowi Ewangelię, moim zdaniem – wręcz go od niej oddala.

A wcale nie musiało tak być. Sama koncepcja jest niewątpliwie ciekawa. Czego zabrakło? Przede wszystkim treści. Nie wystarczyło tego, by uzupełniać nieistotnymi szczegółami, - istotne wydarzenia; by nie pokazywać Ewangelii jako rozrywkę, lecz jako prawdziwą wartość w życiu człowieka. „Pasja” Mela Gibsona też przecież obfituje w niezapisane w Ewangelii szczegóły i współczesne rozumienie pokazywanych wydarzeń, a jednak zupełnie inaczej się ją ogląda i odbiera. Jeśli komuś dla wzmocnienia wiary potrzebna jest bardziej szczegółowa opowieść o Ewangelii, która pozwoli rozkochać się w historii zbawienia na nowo -polecam objawienia bł. Anny Katarzyny Emmerich. Jej „Życie Najświętszej Maryi Panny”, będąca cennym źródłem wiedzy dla Mela Gibsona „Pasja” czy „Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa” – są rzeczywiście w stanie mocno zapaść w pamięć i przemienić wnętrze człowieka, dając Nadzieję, wzmacniając Wiarę i szerząc Miłość. Niestety, nie mogę powiedzieć tego samego o „The Chosen”. A szkoda.

 

P.S.: Dodam też, że znowu sprawdza się ta odwieczna prawda, że jeśli świat coś zachwala, to jednak nie koniecznie jest to właśnie to, co ma być chwalone. Bo "(9) Światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, przyszła na świat. (10) Była na świecie i świat stał się przez Nią, a świat Jej nie poznał." (J 1:9-10). Tak to już z tym światem jest...


Powrót do bloga