Negocjacje ze złem?

Ostatnio w wywiadzie do Szwajcarskiego RSI w kontekście wojny na Ukrainie Papież Franciszek powiedział, że „najsilniejszy jest ten, kto patrzy na sytuację, myśli o ludziach i ma odwagę na wywieszenie białej flagi i negocjacje”. Według Papieża, „Słowo „negocjować” to odważne słowo. Bo kiedy widzisz, że jesteś pokonany, że sprawy nie układają się dobrze, musisz mieć odwagę negocjować”.

 

Powyższe stwierdzenia można rozpatrywać z dwóch perspektyw. Pierwsza – to perspektywa polityczna. Trzeba rozumieć, że z tej perspektywy, Papież wyraźnie określił się po stronie nacierającego Globalnego Południa, podkopując chwiejącą się Globalną Północ. Tym samym Papież po raz któryś udowodnił, że w wymiarze politycznym tak naprawdę stoi po stronie autorytaryzmów, a nie demokracji; że wolność i prawo narodu do istnienia są dla niego wtórne względem dobrobytu; że jest pacyfistą i dlatego woli niesprawiedliwy pokój, niż choćby i najbardziej sprawiedliwą wojnę. Innymi słowy po raz któryś dostaliśmy potwierdzenie, że Papież jest komunistą, jak sam o sobie powiedział w 2022 roku. Nie ma tutaj wiele do komentowania, bo na płaszczyźnie politycznej Papież jest spójny i konsekwentny od wielu lat.

 

Druga perspektywa, dotycząca wymiaru duchowego i moralnego, jest dla mnie jednak przerażająca. Bo z tej perspektywy, Papież opowiada się za negocjacją ze złem; za dialogiem, który w swej istocie jest całkowitym wynaturzeniem. Bo oto proszę sobie wyobrazić, że do Twojego domu lub mieszkania wpada banda rabusi, zabójców i gwałcicieli. Zabijając część Twoich bliskich, gwałcąc którąś z córek, wynosząc pralkę z telewizorem okopuje się w korytarzu i części salonu z kuchnią. Obwieszcza przy tym, że tak naprawdę to cały dom lub mieszkanie powinny stanowić własność tej bandy, a Ty, drogi czytający lub czytająca, masz się stać częścią tej bandy, pod groźbą utraty życia. Bo przecież banda od dawna uważa Ciebie za część tej bandy, i wszystkim Twoim sąsiadom przywódca tej bandy – choćby w ostatnim wywiadzie z jakimś dziennikarzem – nie omieszkał już obwieścić, że tak naprawdę jesteś członkiem tej właśnie bandy, tylko sam jakoś o tym zapomniałeś. I oto nagle na białym koniu (lub w białej sutannie) wjeżdża w tę całą sytuację Papież Franciszek, który twierdzi, że Twoją odwagą w tym właśnie momencie powinno być wywieszenie białej flagi i rozpoczęcie z tą bandą negocjacji. No bo w momencie, kiedy sprawy nie układają się dobrze, musisz przecież mieć odwagę negocjować z Twoimi oprawcami, bo przecież już jesteś pokonany(a).

 

Chcę w związku z powyższym przypomnieć Jego Świątobliwości, że w wymiarze duchowym to Chrystus jest absolutnym zwycięzcą, i On już pokonał ten świat (J 16,33). Chcę przypomnieć, że łaknący sprawiedliwości już są błogosławieni oraz że będą nasyceni (Mt 5,6). Chcę przypomnieć, że Jezus nigdy przenigdy nie negocjował ze złem, odrzucając definitywnie całe kłamstwo i podstęp szatana, depcząc jemu głowę. Ale oczywiście na nic się zdadzą moje przypomnienia. Bo oto ktoś, kto powinien głosić Ewangelię zwycięstwa nad złem, opowiada się za rozmowami z synami szatana na tym świecie. Bo oto ktoś, kto powinien wiedzieć, że krew niewinnych dzieci, złożonych w ofierze bożkowi wojny, woła o pomstę do Nieba – opowiada się za oddaniem temu bożkowi pokłonu.

 

Nie ukrywam, że chce mi się też w związku z tym płakać, rozdzierać na sobie szaty, posypywać głowę popiołem. Tak, rozumiem te odruchy starożytnych Żydów – bo okazuje się, że można tak przekręcić Słowo, że nic innego nie pozostaje. Powinienem leżeć krzyżem na modlitwie, by ubłagać Pana o wybaczenie Papieżowi jego niesprawiedliwości. Zwyczajnie nie umiem pozbierać się ze zdziwienia, że można aż tak upaść i się upodlić, zapominając całkowicie o godności Dziecka Bożego. Sprzedając złu całe swoje jestestwo w imię wynaturzonej miłości do Bożego stworzenia…

 

Dożyliśmy strasznych czasów. Czasów, kiedy ciemność piekieł zdaje się przenikać serca już nawet najbardziej prominentnych liderów duchowych. Czasów, kiedy klauni stają się prezydentami, a Papieże – błaznami. Czasów, kiedy zło już nawet nie specjalnie się kryjąc panoszy się w całym świecie, oplatając miliardy dusz pajęczyną kłamstwa, grzechu, choroby, śmierci i rozkładu – bez nadziei na zwycięstwo.

 

Pozostają mi dwie rzeczy. Pierwsza to żarliwa modlitwa do Ojca, Syna i Ducha Świętego o podtrzymanie, bym się nie załamał na widok tak straszliwej niesprawiedliwości oraz o wybaczenie dla zaślepionego przywództwa. Pozostaje mi też pokuta za wszystkie nasze okropne grzechy. Jako człowiek faktycznie jestem pokonany i powinienem wywiesić białą flagę. Ufam jednak Panu i wierzę, że zło, choć zgrywając jeszcze potęgę, tak naprawdę już runęło w gruzach, zamieniając się w proch u Jego stóp.

 

Kyrie eleison! Miej nas, Panie, w swojej opiece.