Pycha, pokora a wysokie obcasy

15.05.2020 r.

Pycha jest pompowaniem własnego ego w celu zwiększenia jego wartości. Oczywiście najlepszym materiałem dla pompowania jest powietrze, dlatego człowiek pyszny jest też człowiekiem próżnym, ogromnie się przejmującym opinią innych na swój temat.

Nie mniej nie ma co na takiego człowieka się gniewać czy denerwować. Człowiek pyszny przypomina kilkuletnie dziecko, zakładające buty mamy na obcasie. Im mniejsze dziecko – tym śmieszniej, a im wyższa szpilka, tym boleśniejszy upadek. Człowiek doskonale pokorny nigdy nie upada. Człowiek pyszny z kolei nie tylko się ośmiesza, nie tylko ma ogromne trudności z poruszaniem się po życiu, ale i wcześniej czy później ląduje na ziemi. Poza tym prawie każdy z nas idzie przez życie będąc pysznym i zarozumiałym, dlatego osądzenie innych za chodzenie na zbyt dużych obcasach, kiedy sami w takowe się stroimy – też jest śmieszne.

W związku z powyższym chrześcijaństwo, mówiące o tym, że człowiek powinien się upokorzyć i zrozumieć własną nicość w obliczu bezgranicznej miłości, dobroci i majestatu Boga jest absolutnym zaprzeczeniem współczesnego świata, usilnie wierzącego we własną wartość. Paradoks polega na tym, że mówienie o własnej wartości jest bezpośrednim dowodem na to, że tej wartości nie ma. No bo gdyby była – czy powstałaby potrzeba by ją szukać czy o niej mówić? A skoro tej wartości faktycznie nie ma – to dlaczego świat nie zgadza się z chrześcijaństwem, twierdzącym tak samo?

Różnica pomiędzy chrześcijaninem i człowiekiem światowym polega na tym, że chrześcijanin wierzy w Boga, i to w Nim upatruje źródło wszelkiego dobra. Całe – bez wyjątków – dobro od Boga pochodzi i jest odzwierciedleniem Jego natury, a skoro tak – to stając się w pełni Jego własnością, zawierzając własne życie w pełni Bogu, przyznając własną bezwartościowość – paradoksalnie odzyskujemy całość godności, chwały i wartości. Świat nie wierzący w Boga natomiast jest zdany na siebie – a przez to nic mu innego nie pozostaje, prócz jak usilnie doszukiwać się w sobie owej mitycznej, własnej wartości. Niestety, na próżno ta próżność – bo nie znajdzie się wartości tam, gdzie jej przecież od początku nigdy nie było.

Zabawnym jest więc zarówno bycie pysznym, jak i odwoływanie się do pychy innych w celu zadowolenia własnej pychy :) Cała nasza współczesna cywilizacja, oparta o konsumpcjonizm, dobrobyt i uśmiechnięte billboardy, traktujące o tym, by poszukiwać własną wartość, inwestować we własną wartość, rozwijać własną wartość, „bo jesteś tego wart(a)” – jest jedynie śmiechu i politowania wartym zabiegiem przerośniętych dzieciaków biegających w zbyt dużych butach na obcasach.

Ale nie gniewajmy się o to. Lepiej po prostu z tego stanu rzeczy wspólnie się pośmiejmy :) Ten uśmiech niech będzie pierwszym krokiem do pokory, w której znajdziemy nieograniczone źródło prawdziwej wartości.

Szalom!


Powrót do bloga