Wiara, miłość a strach

17.04.2020 r.

Co łączy wiarę, miłość i strach? Ostatnich kilka tygodni mi dobitnie uświadomiły, że całe stworzenie dzieli się na tych, co kierują się w życiu strachem, a tych, co kierują się w życiu miłością. Zarówno na łamach Starego jak i Nowego Testamentu wołanie Boga „Nie lękajcie się!” występuje aż 365 razy, jakby po jednym na każdy dzień roku. Dlaczego ta prośba jest aż tak ważna, że trzeba ją do nas codziennie kierować?

Równocześnie jestem przekonany, że w głębi duszy każdy z nas jest wierzący – bez względu na ten cały system samozakłamań, uspokajających argumentów, racjonalistycznych wywodów, który spowiada. Każdy wierzy przynajmniej we własną śmierć i jakąś formę podsumowania własnego życia. Równocześnie św. Jakub pisze tak: „Ty wierzysz, że Bóg jest jeden? – Dobrze czynisz; ale demony też wierzą i drżą” (Jkb 2:19). Co więc odróżnia człowieka, kierującego się w życiu strachem o utratę życia, od demona?

Bóg troskliwie wyjaśnia nam ten mechanizm naszych serc, przedstawiając wydawałoby się paradoksalną zależność: „Kto chciałby zachować swoje życie – straci je, a kto straciłby swoje życie dla Mnie i Ewangelii – zachowa je.” (Mk 8:35). Żyjąc dla siebie, zabiegając o własny ratunek – tracimy swoje życie, a równocześnie skazujemy się na kierowanie się w życiu strachem. Dzieląc się sobą dla innych, służąc im, naśladując w swym życiu Chrystusa – zyskujemy wszystko, kierując się miłością doskonałą. Dlatego św. Jan później tłumaczy: „Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość pochodzi od Boga, a każdy, kto miłuje, z Boga się narodził i zna Boga. Kto nie miłuje, nie poznał Boga, ponieważ Bóg jest miłością. W tym objawiła się miłość Boga do nas, że Syna swego Jednorodzonego posłał na świat, abyśmy żyli przez Niego.” (1 Jn 4:7-9). Po czym w tym samym posłaniu dalej dodaje: „Ktokolwiek wyznaje, że Jezus jest Synem Boga, w tym trwa Bóg, a on w Bogu. A myśmy poznali i uwierzyli w miłość, jaką Bóg ma do nas. Bóg jest miłością, a kto trwa w miłości, ten trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim. Po to doskonała stała się w nas miłość, aby w dniu sądu nie zabrakło nam ufności, ponieważ jak On jest, tak i my jesteśmy na tym świecie. W miłości nie ma bojaźni, lecz doskonała miłość usuwa bojaźń, ponieważ bojaźń powstaje z powodu kary, a kto się boi, nie kocha doskonale.” (1 Jn 4:15-18).

I właśnie w ten sposób, wiara każdego – nawet demona – całkowicie jest złączona z miłością albo strachem. Doskonała miłość usuwa lęk. A jeśli odnajdujemy w nas sporo lęku – to dlatego, że jeszcze nie zaufaliśmy Bogu do końca, nie uwierzyliśmy, że jest naszym Zbawcą i że nic nam tak naprawdę już nie grozi.

Kochani, w czasach ogłoszonej pandemii, przemożnego strachu narodów, zamykania się oraz izolowania się – mimo wszystko niech nasza miłość pokonuje strach. Nie dajmy się zmanipulować, nie patrzmy na czerwone tło artykułów, na nagłówki, przyprawiające nas o mdłości ze strachu. Nie drżyjmy o własne życie! Bo ono do nas nie należy – tylko do naszego Wybawiciela, Tego, Kto już nam je dał na wieczność; do Tego, Kto obiecał, że już nikt i nic nas z Jego ręki nie wytrąci. Żaden włos nam z głowy nie spadnie, żadne moce całego piekła nas nie przemogą, dopóki będziemy trwać w Miłości, bo to gwarantuje, że już tu i teraz jesteśmy w Bogu, a On – w nas. Cóż jest w stanie samego Boga pokonać? Jaka pandemia, choroba lub lęk jest w stanie Wszechmogącego i Dawcę Życia przemóc?

Proszę i błagam, - nie bójmy się. Nie lękajmy się i trwajmy w ufności, przebywajmy w miłości, dzielmy się sobą, bądźmy dla siebie i wszystko będzie naprawdę dobrze – cokolwiek by nas nie spotkało, jakiekolwiek cierpienie nie trzeba byłoby jeszcze przejść. Nie traćmy z oczu perspektywy wieczności. Tak, każdy z nas przynajmniej raz umrze – i w to wierzymy wszyscy jak jeden mąż. Ale nie drżyjmy z tego powodu, nie bądźmy w tym podobni do demonów! Wieczność jest zbyt długa i wspaniała, by o chwili niechybnie nadchodzącej śmierci rozpamiętywać w nieskończoność. Tak samo jak nikt potem w życiu nie rozpamiętuje dramatycznej i trudnej chwili własnych narodzin – tak samo nikt z nas potem nie będzie pamiętał i tej jednej chwili przejścia do wieczności. My naprawdę już się ku niej narodziliśmy – tu i teraz. Wierzcie, miłujcie i nie bójcie się! A wszystko będzie wręcz wyśmienicie.

Szalom! :)


Powrót do bloga