Wywiad Putina

Choć było ciężko, wysłuchałem wywiad Truckera Carlsona z Władimirem Putinem. Zrobiłem to po to, by lepiej zrozumieć wroga i poznać jego motywacje. Uświadomiłem sobie kilka rzeczy:

1. Na poziomie lokalnym, trwająca wojna Rosyjsko-Ukraińska jest wojną o moją tożsamość, za samo prawo do istnienia mnie, mojej rodziny i całego mojego narodu. W trakcie wywiadu Putin przekazał, że tak naprawdę:

- Ukraińcy to skutek austro-węgierskiego eksperymentu kulturowo-etnicznego nad spolszczoną, grecko-katolicką częścią oryginalnie rosyjskiego społeczeństwa (choć w rzeczywistości ukraiński etnos wprost sięga korzeniami do czasów Rusi Kijowskiej, kiedy Moskwa jeszcze nawet nie istniała);

- Ukraina to „okraina”, czyli coś, co leży na krawędzi kraju (choć oryginalnie nazwa ta oznacza po prostu „wewnątrz kraju”);

- ziemie południowo-wschodniej Ukrainy zawsze były rosyjskie i takimi pozostaną (choć mapy etnograficzne z przełomów XIX i XX wieku dobitnie uświadamiają, że Ukraińcy – to etnos od wieków i gęsto zamieszkujący te tereny, o odrębnym języku i kulturze, co się zmieniło dopiero po Hołodomorze zorganizowanym przez Kreml przede wszystkim w latach 30. XX wieku).

I trzeba podkreślić, że Putin w te swoje brednie naprawdę wierzy. Dlatego jest to wojna, która nie skończy się, dopóki istnieje choćby jeden Ukrainiec, nie uważający siebie za część „Matulki-Rosji”; albo dopóki myślenie imperialne (raszyzm) będzie żywe w Rosji. To jest wojna na pokolenia. I chcę przy tym podkreślić, że nawet jeśli po drodze będą nam się zdarzać zawieszenia broni, ugody pokojowe, a może nawet utrata czy odzyskania państwowości przez Ukrainę – to nie ma to żadnego znaczenia dla przebiegu wojny, która i tak będzie trwać, tylko że o różnym stopniu nasilenia. Wirus raszyzmu będzie infekował kolejne pokolenia Rosjan i aktualnie tylko Bóg jeden raczy wiedzieć, ile zła to jeszcze wyrządzi mojemu narodowi oraz reszcie świata w przyszłości.

2. W ujęciu globalnym konflikt na Ukrainie zbiegł się w czasie osłabienia Globalnej Północy i wzrostu siły Globalnego Południa, któremu też przecież zależy na dobrobycie własnych mieszkańców. Tak się składa, że ta pierwsza jest już post-chrześcijańska, jeszcze zdominowana przez demokratycznych Anglosasów i wciąż sporo konsumująca, choć stopniowo wymierająca. Ta druga z kolei jest wielokulturowa, raczej autokratyczna, z rosnącym poziomem konsumpcji i co raz liczniejszą populacją. Ten konflikt też będzie jeszcze trwać przez dziesięciolecia, jak nie dłużej. Putin widzi to jako proces rosnących w siłę barbarzyńców, którzy wcześniej czy później musi pokonać Imperium Rzymskie. To jest nieuniknione.

3. Putin widzi Rosję jako kogoś, kogo nie potraktowano jako partnera, z kim nie należało się liczyć po upadku Związku Radzieckiego. W oczach Putina Rosja pierwotnie chciała się dogadywać i być traktowaną na równych, ale to Zachód odrzucił jej pokojowe propozycje do rozmów. Tym samym Rosja się „obraziła” i miała pełne moralne prawo postawić granice zakusom Globalnej Północy, by zdominować nawet najbliższe otoczenie Rosji na Ukrainie. Równocześnie Putin wyraźnie zaznaczył, że o ile Stany Zjednoczone, jako głównodowodzący Północy, pójdą po rozum do głowy i zechcą wrócić do rozmów, to on przecież będzie tylko się z tego powodu cieszył.

4. Rosja wcale nie czuje się zagrożona trwającą wojną, ani nie jest nią zbytnio zmęczona, paradoksalnie będąc obecnie mocniejszą niż na początku 2022 roku. Putin otwarcie drwi sobie z zachodnich sankcji, nawet nie próbując udawać, że są narzędziem godnym politowania. To, co Putina autentycznie boli – to dostawy broni i wsparcia na Ukrainę, bo gdyby nie to – Ukraina dawno już byłaby pokonana (i obawiam się, że ma on w tym względzie rację).

5. Eskalacja konfliktu do krajów Bałtyckich i Polski będzie możliwa wtedy, jeśli Zachód się nie „opamięta” i sam nie zacznie atakować Rosji z terenów tych krajów (choć pytanie o to, co to znaczy, że do takiego ataku doszło, pozostaje pytaniem otwartym). Polska natomiast w świadomości Putina pozostaje wrogiem numer jeden po Stanach Zjednoczonych i kierowanej przez nie marionetkowej Ukrainie, tym samym to między innymi w Polsce można spodziewać się dalszych aktów wojny hybrydowej, - ot choćby po to, by zapewnić Putinowi od czasu do czasu odrobinę rozrywki.

6. Putin opiera się w swoim rozumowaniu o moc służb specjalnych, i w jego głowie to właśnie one pozostają mocą sprawczą polityki międzynarodowej, czy to w przypadku rosyjskiej FSB, czy też amerykańskiego CIA. Putin zdaje się nie rozumieć, jak działają mechanizmy podejmowania decyzji w krajach demokratycznych, ale też chyba już zmęczył się próbami zrozumienia. Ten proces jest dla niego zagmatwany, skomplikowany, nie tak prostolinijny jak w przypadku krajów autokratycznych – i z tego powodu on już nawet nie specjalnie chce w tym zakresie cokolwiek rozumieć. Zwyczajnie robi swoje, odgrywając rolę strażnika tradycyjnego układu rzeczy, w ostateczności wszczynającego sporadycznie wojny w imię pokoju dla własnego narodu.

7. W sensie gospodarczym należy spodziewać się dalszego osłabiania roli dolara na świecie, podkopywania roli Stanów w jakości globalnego strażnika zasad wymiany handlowej, wzmagania protekcjonizmu i niszczenia globalizacji. Putin nie widzi innego wyjścia niż jak kontynuować to, co czyni, bo przecież on nie jest niczemu winien, albowiem to „głupi” Zachód „pierwszy zaczął” i na koniec dnia „sam sobie będzie winny”.

8. Putin ogólnie prezentuje zachowania osobowości wyzutej z jakichkolwiek skrupułów, cynicznej, brutalnej i bezwzględnej. Mając na uzbrojeniu ideologię raszyzmu, nie wierząc w Boga, postępując zgodnie z sobie tylko znanym „kodeksem honoru kagebisty”, będzie kontynuował swoje czarne dzieło, wskutek czego na świecie będą ginąć kolejne setki tysięcy a może i miliony ludzi. Podobnie jak Hitler wierzył we własne dzieło do końca, aż po zdolność do „złożenia siebie samego w ofierze”, tak będzie też czynił Putin. No bo przecież nie ma takiej niegodziwości, do której nie posunąłby się człowiek, który rzeczywiście uwierzył we własną boskość i skoncentrował przy tym w swoich rękach ogrom władzy. Nihil novum sub sole. 

Co w związku z tym? No cóż, trzeba się przygotować na długie lata wojen i poczucia zagrożenia. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że żyjemy w świecie napędzanym przez chciwość pieniędzy – i to po obu wojujących stronach, a równocześnie nominalnie podzielonym na pro-wolnościową i „pragmatyczną” Północ oraz autorytarne i „orientalno-romantyczne” Południe. Każdy z przedstawicieli wojujących stron będzie sobie dorabiać jakąś ideologię do swojej postawy, ale prawda jest taka, że na koniec dnia chodzi tylko i wyłącznie o to, kto więcej kasy przy okazji tego całego galimatiasu zgarnie dla siebie. A że przy okazji będzie to kosztować kolejne życia? Któż by poza tymi, kogo to bezpośrednio dotknie, tym się w ogóle przejmował… 

Zła wiadomość jest taka, że opisywana rzeczywistość jednak dotknie każdego. Dobra wiadomość jest taka, że Wiara, Nadzieja i Miłość ostatecznie już zwyciężyły ten świat. Wytrwałości i powodzenia każdemu życzę.


https://www.youtube.com/watch?v=fOCWBhuDdDo&t=157s



Powrót do bloga